|
|
|
Wiersze te napisała bardzo bliska mi osoba,która już nie żyje.
"Ból tęsknoty"
Biała pościel,łóżko z żelaznymi kratami,
Niebo zaślepione kwadratowym sufitem.
Jakiś obraz zwyczajny z prostymi ramkami,
Nocna lampka i szafka otwieran ze zgrzytem.
Przychylna złym myślom cisza pełna złości
Błąka się po ścianach i jak cień przenika
W ciało moje, ducha drążąc ,aż do kości
Ból z bólu żywego w bółu męczennika.
Czemu mi herbaty nie podasz kochana?
Nie pogładzisz ręką czoło me spocone?
Czemu Ciebie nie ma ,gdy budzę się z rana,
Gdy nękają mnie myśli tak głupio szalone?
W bezruchu bandaży spowity w kokonie
Leżę na mym łożu ,czekam ukojenia.
Serce moje płonie i dusza ma płonie
W tęskonocie za Tobą -bólem rozdzielenia...
I wszystko się we mnie gotuje i wije
Dziwnym grymsem twarz wciąż moja trąca
Choć na całe gardło krzyczę ,że ja żyję
Cierpię moja miła ,gdy nie iwdzę słońca!...
Szpital w Poznaniu jesień 1973 r.
"Ktoś zapukał w moje okno"
Ktoś zapukał w moje okno- okno szarej melancholii
Ktoś zawitał w moje progi nie pytając się mej woli
Ktoś zaśpiewał o miłości tak lirycznie i z tęskonotą
Pomyślałem,że ze smutku padnę jak śmieć prosto w błoto
W przewidzeniach mych żałosnych w urojeniach widzę Boga
Serce moje pełne bólu wprost pożera smutku trwoga
To tęskonta mnie rozdziera w mym umysłu każdym słowie
Gdzie Ty jesteś ukochana- kto pokaże ,kto podpowie?
Ktoś zapukał w moje okno,kto być może o tej porze?
Ktoś zapukał natarczywie - ja się boję, nie otworzę!
Jakiś pijak pewnie stuka myśląc,że dostanie wódki
Lub ktoś inny-może złodziej już dobiera się do kłódki?
Znów ktoś śpiewa ,ja zwariuję -ta melodia tęskna tkliwa
Doprowadza do obłędu,mąci umysł,myśli zrywa
ale może ja śnię tylko,może to są senne mary
Może wiarę utraciłem broniąc właśnie owej wiary?...
Ktoś zapukał w moje okno...
Jesień 22.10.1977
"I ja myślący oczekuję w cieniu"
Szybkiego życia przesuwane obrazy
Odbite w szklanym i smutnym spojrzeniu
Spokojnego półmroku jak diament bez skazy
Milczy kamienny wyczekujący w cieniu-
i myślący oczekuję w cieniu.
I ja myślący podobny do głazu
Pełen wewnętrznych ,szarpiących sprzeczności
Pokryty skórą spękaną od razów
Rozgoryczony pragnący miłości.
I wszystko we mnie gotuje ,się wije
Dziwnym grymasem twarz moja trąca
na całe gardło wrzeszczę ,że żyję
Ale ,cóż z tego gdy nie widzę słońca?...
Poznań : Styczeń 1974 r.
"Jesień"
Jesienny powiew liści złoto dajnej czerwieni.
Wiewiórka rodosiwa siedząca w dziupli drzewa .
Szarości pełnia czasu,codzienne życie ziemi
I niebo szaromgliste co jątrzy się i gniewa.
I deszcz jesienny jeszcze kroplami o szkło dźwięczy
Tak bardzo cichuteńko, że sam nie wiem czy pada.
Zaś wierzba przygarbiona co ze starości klęczy
Ptaszynom domownikom różności opowiada.
To wszystko we mnie żyje ,gdy spojrzę w Twoje oczy
I słyszę tamate szepty z Twuch ust wyszeptywane.
I widze tamte barwy -koloryt dnia i nocy.
I wszystko jakieś dziwne ,cudowne ,niesłychane....
Poznań : Listopad 1974
Copyright "ninowemyśli"
|
|
|
|
|
|
|
Witam serdecznie wszystkich :-) 107337 odwiedzającytutaj!
Copyright "ninowemyśli"
|
|
|
|
|
|
|
|