"Ból tęsknoty"
Biała pościel,łóżko z żelaznymi kratami,
Niebo zaślepione kwadratowym sufitem.
Jakiś obraz zwyczajny z prostymi ramkami,
Nocna lampka i szafka otwieran ze zgrzytem.
Przychylna złym myślom cisza pełna złości
Błąka się po ścianach i jak cień przenika
W ciało moje, ducha drążąc ,aż do kości
Ból z bólu żywego w bółu męczennika.
Czemu mi herbaty nie podasz kochana?
Nie pogładzisz ręką czoło me spocone?
Czemu Ciebie nie ma ,gdy budzę się z rana,
Gdy nękają mnie myśli tak głupio szalone?
W bezruchu bandaży spowity w kokonie
Leżę na mym łożu ,czekam ukojenia.
Serce moje płonie i dusza ma płonie
W tęskonocie za Tobą -bólem rozdzielenia...
I wszystko się we mnie gotuje i wije
Dziwnym grymsem twarz wciąż moja trąca
Choć na całe gardło krzyczę ,że ja żyję
Cierpię moja miła ,gdy nie iwdzę słońca!...
Szpital w Poznaniu jesień 1973 r.

|